„Można na mnie liczyć także w niesprzyjających warunkach”
Vladimír Košíček był kierownikiem zakładu w Turnovie od ponad ćwierć wieku i uczynił go najsilniejszym ekonomicznie w całej Grupie KAMAX. Po 27 latach spędzonych w firmie KAMAX w Czechach odchodzi na zasłużoną emeryturę. Rozmowa o trudnych wczesnych latach, szybkich decyzjach, starej szkole i niezapomnianych świątecznych imprezach.
Co przychodzi Ci do głowy jako pierwsze, kiedy wracasz myślami do swojej kariery w firmie KAMAX?
Zawsze motywowało mnie to, że jesteśmy firmą rodzinną, z wyjątkową atmosferą i perspektywą zbudowania czegoś fundamentalnego! Szczególnie wyraźnie pamiętam jak rozpoczęliśmy produkcję w Turnovie na linii spisanej na straty w Niemczech. Moje pierwsze biuro było po prostu drewnianą szopą. A jednak pozyskaliśmy nowych klientów dla całej grupy, nie pracowali oni wcześniej z nami, a współpracują do dziś, jak na przykład Continental.
Dlaczego wtedy zdecydowałeś się do nas dołączyć? Co Cię przekonało?
Dobrze pamiętam proces podejmowania decyzji. Zaproponowano mi wtedy również stanowisko w innej dużej międzynarodowej firmie, ale pociągał mnie profesjonalizm i zachowanie ówczesnego kierownictwa. Proces oceny odbył się w pięciu turach, w ostatniej z udziałem Eugenie Burgholte, córki założyciela Rudolfa Kellermanna, oraz w obecności innych członków GEB. To nastawienie tych ludzi utwierdziło mnie w przekonaniu, ze chcę pracować dla firmy KAMAX.
Jak udało Ci się doprowadzić nasz zakład w Czechach do tak wyjątkowego rozwoju? Jaka jest twoja recepta na sukces?
Otaczanie się właściwymi ludźmi, którzy tak jak ja cenią firmę i mają obsesję na punkcie pracy. Codziennie rozmawiam z naszymi pracownikami na wszystkich poziomach i regularnie odwiedzam warsztaty. Przypomina mi to styl założyciela firmy, Rudolfa Kellermanna. Ciekawe, że ludzkość bardzo rozwinęła się, ale mimo wszystko sukces opiera się przede wszystkim na pracy z ludźmi – to się nie zmieniło.
Jak dokładnie wygląda Twój dzień pracy?
Dzień zaczyna się tak naprawdę o 6:15 w zakładzie. Jestem tam co dzień. Obchód zakładu i krótkie spotkania z przedstawicielami działów jakości, logistyki i produkcji, a potem ze wszystkimi razem. Dobra komunikacja jest najważniejsza. A całość zajmuje tylko 20 minut, wszyscy są dobrze przygotowani. Dopiero po tym podejmujemy decyzje, nie ma pogaduszek bez rezultatów! Nadal reprezentuję starą szkołę, czasami trochę wojskowy styl (śmiech).
Na co zazwyczaj kładziesz szczególny nacisk na swoim stanowisku kierownika zakładu? Co charakteryzuje Twój styl zarządzania?
Oczywiście moim celem zawsze było zapewnienie utrzymania dobrych wyników i osiągnięcie ustalonych kluczowych wskaźników wydajności (KPI), ciągłe doskonalenie i dążenie do postępu. Jednocześnie chcę, aby pracownicy cieszyli się swoją pracą i mieli możliwość zaangażowania się w to, co dzieje się w firmie oraz zrozumieli i brali udział w procesie podejmowania decyzji.
Jakie są największe sukcesy, które osiągnąłeś?
Zmotywowany, zadowolony zespół z minimalną zmiennością składu. Doskonała reputacja pracodawcy i marka KAMAX w naszym zasięgu – według Wojewody Kraju libereckiego należymy do ścisłej czołówki. Wreszcie, wielką motywacją były dla mnie również nagrody KAMAX Awards. Nasz zakład od 2015 roku jest regularnie doceniany za wyniki osiągane w różnych kategoriach.
Jakie są najzabawniejsze, najbardziej szalone i najdziwniejsze momenty, które pamiętasz z całej swojej kariery w firmie KAMAX?
Wesołe spotkania świąteczne i pełne atmosfery rodzinne dni – nigdy ich nie zapomnę. Organizowaliśmy je co roku przed pandemią COVID, zawsze z udziałem ponad 100 pracowników. Wciąż pamiętam rok, kiedy Martin Cerny, który jest liderem zespołu coverującego Rammstein, skomponował i wykonał piosenkę razem z kolegami. Potem zwykle było kilka piw (śmiech). To były miłe wieczory, podczas których wszystko było jak trzeba.
Jaką radę możesz dać pracownikom w Turnovie i na całym świecie, aby nadal odnosili sukcesy?
Ważne jest, aby ludzie mieli możliwość samorealizacji, aby stanowiska kierownicze były obsadzone najbardziej zmotywowanymi ludźmi, którzy swoim entuzjazmem dla sprawy są motorem dalszego rozwoju firmy. W procesie oceny, szczególnie na stanowiska kierownicze, szczególnie ważne jest włączenie wewnętrznych, sprawdzonych kandydatów, którzy już znają nasze know-how, a my z kolei znamy ich.
Przekazujesz teraz zakład kolejnemu pokoleniu i osobiście pomogłeś stworzyć swojego następcę – co chciałbyś przekazać Tomášowi Hájkowi?
Życzę mojemu „następcy” wszystkiego najlepszego. Że wraz z innymi będzie mógł zamienić nasz pociąg pospieszny Turnov w Shinkansen [przyp. red. Japoński pociąg dużych prędkości osiągający prędkość maksymalną ponad 320 kilometrów na godzinę].
Czy teraz całkowicie poświęcisz się swojemu rowerowi wyścigowemu i wnukom? Czy może masz jakieś specjalne cele na najbliższe lata?
Nie miałem jeszcze czasu, żeby się nad tym zastanowić, bo nadal jestem w pełni zaangażowany. Prawda jest jednak taka, że rodzina jest dla mnie fundamentem. Gdyby nie środowisko stworzone przez nasze dzieci, a teraz wnuki, nie byłbym w stanie z takim poświęceniem wykonywać swoich obowiązków. Wiele zawdzięczam całej mojej rodzinie. Specjalne podziękowania należą się mojej mądrej i wspierającej żonie. Bez niej nigdy nie zaszedłbym tak daleko. To ona jest „kierownikiem” rodziny i zawsze robi to doskonale. Kiedy wracam do domu zawsze mogę liczyć na miłą atmosferę i to jest dla mnie bardzo ważne. Czasami wracam do domu i nie jestem w dobrym nastroju. Bywa i tak (śmiech). Można na mnie liczyć także w niesprzyjających warunkach. Kiedy widzi moją twarz, dokładnie wie, co się dzieje. Ale kiedy jestem przy niej, szybko wracam do dobrego nastroju!
Cały świat firmy KAMAX mówi DZIĘKUJĘ! Wielkie dzięki za 27 lat niestrudzonego zaangażowania w naszą firmę!
KXpress